Łączna liczba wyświetleń

Archiwum bloga

środa, 15 sierpnia 2012

Budowa - jakotako


Walczymy! Na zachodzie bez zmian! Walki trwają! Wróg nie ma szans! Front przesuwa się!

 ...... choć bardzo powoli, ślamazarnie. Ruszyła maszyna niczym lokomotywa Tuwima, ruszyła i węgiel się skończył.
Jak już cześć szanownego towarzystwa wie - trochu się skomplikowało. 11 lat pracy i nagle bum - kop w dupę od pracodawcy ..... Ale to już nie ważne. Spełniam się w nowej firmie. Jest dużo dużo mniej czasu wolnego (a właściwie nie ma go wcale) więc i nie mam ani kiedy ani chęci na budowę (przynajmniej na razie nim się zaaklimatyzuje, nim dojrzeję do nowej roli). Co prawda miesiąc maj celowo poświęciłem tylko budownictwo i nie ruszyłem w tany z nowym pracodawca wiedząc, że nie ruszyłbym nic w tym roku, a pustak stałby w polu. Roboty zrobiliśmy nie wiele to i zdjęć będzie nie wiele a i tyleż samo będzie postów w tym roku.

No to zapinamy pasy i jadziem ..... w dzisiejszym odcinku (taki bałągan w zdjęciach jest, że nie wiem od czego zacząć i czy nie będzie jakiegoś duble) - tyryn:




Nie pamiętam czy mówiłem czy nie mówiłem .... Jakoś tak wyszło w praniu w zeszłym roku, że było niezła kicha. Geodeta źle nam wyznaczył osie ław. Toż ja nie muszę znać się? Geodeta - specjalista w swoim fachu ....  Jak sznurki rozwiesiliśmy, tak kopaliśmy. Dopiero wyszło jak z teściem chcieliśmy zabrać się za ogrodzenie przednie i wymierzyć gdzie powinny być drzwi wejściowe i tak zrobić furtkę by miało ręce i nogi. Ale chudziak już zalany ... i teraz gdzie są fundamenty? Gdzie był błąd? Jakie korekty przyjąć? Gdzie stawiać ściany nośne?
Wypili my z Mellonem, wzieli sprzęt i poszli odwierty robić i szukać fundamentów pod chudziakiem. 




Znaleźliśmy, zaznaczyliśmy itd ...
Dzięki przypadkowi dostaliśmy w dobrej cenie pustaki keramzytowe (pozdrowienia dla Adama z Czamaninka). Nu ale w "tajnej bazie" (ogród u teściowej) leżały jeszcze suporeksy i ot dyliżans zapakowany do transportu :) Też trzeba było wykorzystać. Do tego dostaliśmy od Mellona dwie dobre palety suporexa z rozbiórki (jak nówka nieśmigana).





Mówiłem, że w zdjęciach bałagan? Ano to już owoc prac .... narożniki widać, na środku "powóz transportowy"









Ot tu będą drzwi wejściowe .




Jakaś tam fotka ala Picasso. Czy tam ala Panna z Łasiczką.








W nosie podłubać to nic wstydliwego .... kręcisz tę zaprawę, sucho, pylisto ... to i kozy trza uwolnić.




















Koszyczek z jedzeniem jak czerwony kapturek wyłania się z garażu:) jedzonko musi być aby siłek było więcej.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz