Witka w witkę.
Dostałem, a właściwie wziąłem sobie uprawnienia, co by czasem w przerwie od ciężki robót coś nasmarować. Gosia niestety ma mało czasu na pindolenie - robi karierę ponoć. Ale obiecała pisać jak tylko dech złapie ... Nie będe odbieral jej tej przyjemności i zamieszczę kilak zdjęć robionych z telefonu na polu bitwy - w telegraficznym skrócie.
Ponieważ plan jest kilkuletni, szkolimy sobie przyszła kadrę budowlańców do pomocy. Karol pierwsze szlify zdobywa w ogrodzie u dziadków.
Geodeta z ekipą w akcji. Nanoszą osie law fundamentowych.
W tym samym czasie, gdzieś na Drugim Krańcu Działki, za górkami, za palikami, za stelażami - trzema bolidami taczkowymi wozimy beton na wylewkę fundamentów pod gospodarczy.
Zdjęcie tygodnia: Po co wozić taczką, skoro można se ponosić.
Rozpoczynamy ciężki i monotonny etap kopania ław fundamentowych. Wiele się w okopie krwi przelało, zdrowia napsuło i nastrojów nawa-chało. Blangi wypatruje wroga.
Przy kopaniu mieliśmy wsparcie. Koleżanka skalaris jak widać wytyka nam błędy poczynione w sztuce kopania. Pobiera moc poprzez podłączenie się do lewej potylicy marmorra co skutecznie wpływa na to, że znów ma najfajniej. Jak widać cień skalaris chadza własnymi ścieżkami i zwiedza wykop dla swojej pani.
Wystąpił również Harald jako Strażnik Wiecznego Piasku
CDN
pozdrawiam







Brak komentarzy:
Prześlij komentarz